Street Food Festival to cykliczna impreza odbywająca się na terenie Piotrkowskiej 217. Edycja, podczas której motywem przewodnim miały być smaki lata, była już dziewiętnastym zjazdem food trucków! Udało nam się przetestować dania kilku z nich.
Wizytę na Piotrkowskiej rozpoczęliśmy klasycznie od kilku zapoznawczych rundek dookoła całego terenu. Zawsze musimy zrobić na początku dobre rozeznanie terenu! Nie inaczej było podczas zjazdu w kwietniu, na którym również byliśmy, co zaowocowało krótką relacją. Podczas letniej edycji Street Food Festival miało zjawić się ponad dwadzieścia pięć food trucków, więc zdecydowanie było w czym wybierać.
Marsz po #PełneBrzuchy rozpoczęliśmy w Frytka Belgijska. Jako że ich świetne frytki jedzą także emerytki studenci również nie mogli sobie odmówić. Duża porcja w cenie 10 złotych i sosy po dodatkowej dwójce to raczej standardowa kwota za te złote cudeńka. Frytki dały radę, ale prawdziwym game changerem okazał się sos o wdzięcznej nazwie Yupi. Tajemna, ale bardzo smaczna receptura!
Wkrótce nadeszła pora na pierwsze danie główne. Swoje kroki skierowaliśmy w stronę food trucka, którego znamy i cenimy. Lubish Langosh już nie pierwszy raz pojawił się w Łodzi na Street Food Festival. Langosz to placek drożdżowy usmażony na złociutki kolor. Klasycznie serwowany jest ze śmietaną i startym serem, ale w menu warszawskiego food trucka znajdują się również bardziej pojechane kompozycje. Jest to regionalny przysmak z Węgier, a ekipa Lubish jako pierwsza w Polsce zdecydowała się na serwowanie go z auta.
Zdecydowaliśmy się na wegetariańskiego placka pokrytego śmietaną, serem, rukolą, suszonymi pomidorami i oliwkami. Nic nas nie zaskoczyło – jak zwykle sto procent satysfakcji. Sama ziołowa baza langosza była tak smaczna, że jedlibyśmy ją gołą!
Street Food Festival to kuchnie z całego świata. Po Węgrzech nadszedł czas na Gruzję!
Drugie danie główne nadjechało do nas z Gruzji. Food truck Dinery serwował chinkali, lobiani i wiele innych dań z tego klimatycznego państwa. Po wizycie w Wypiekach Gruzińskich zapałaliśmy do nich żywym uczuciem i nigdy już nie odmawiamy sobie okazji do ponownej konsumpcji. Tym razem padło na chaczapuri! „Łódeczka”, która miała ładnych kilkadziesiąt centymetrów długości była wzbogacona o miks twarogu i mozarelli oraz świeże zioła. To prawdopodobnie najlepszy serowy chleb świata. Musicie spróbować!
Czy to już pora na deser? Zdecydowanie. A nawet na dwa! Miska pełna dobroci od Bangkok Lody Tajskie oraz gofr z Bubble Waffle Truck. Zasłodziły nas na kilka dni i doskonale odegrały swoją rolę.
Na koniec zaspokoiliśmy pragnienie lemoniadą z ciekłego azotu od Lemini Lemonade. Proces produkcyjny znajdziecie w wyróżnionych relacjach na naszym Instagramie @PełneBrzuchy!
Street Food Festival to impreza, której nie łódzcy foodies nie mogą opuścić! Każda kolejna edycja rozwija organizatorów i z całą pewnością możemy spodziewać się, że następna będzie jeszcze lepsza!
Food trucki, z których testowaliśmy jedzenie znajdziecie tutaj:
- Frytka Belgijska,
- Bangkok – lody tajskie,
- Bubble Waffle Truck,
- Dinery,
- Lemini Lemonade,
- Lubish Langosh.
2 Replies to “Street Food Festival edycja letnia”