W ubiegłym tygodniu nawiązaliśmy nową, obiecującą znajomość. W roli swatki z pizzą neapolitańską wystąpiło Forno Nero. Nie ukrywamy, pierwsze spotkanie było intrygujące i dało nadzieję na coś więcej. Czy nasza nowa koleżanka okazała się charakterna, niczym kibice lokalnego SSC Napoli? A może niepowtarzalna, jak stacja metra Toledo?
Gdy dotarła do nas wiadomość, że odwiedzimy Forno Nero przy okazji festiwalu Jemy w Łodzi Food Fest, bardzo się ucieszyliśmy. W głowie od razu zaświtała nam jedna myśl, która przez kolejne dni spędzała nam sen z powiek. Czy faktycznie zakochamy się w pizzy neapolitańskiej jak Julia Roberts w kultowej scenie z Jedz, módl się i kochaj? Ok, tak naprawdę bardziej chodziło nam o to, czy będziemy musieli następnego dnia kupić nowe, większe jeansy!
Klimat w Forno Nero raczej odbiega od tego, który panuje w Da Michele. Nie jest tam aż tak włosko, jak mogłoby być. Dość łatwym do wykonania krokiem w stronę Italii z pewnością okazałaby się bardziej adekwatna muzyka.
Menu w Forno Nero. Czy tylko pizza?
Faktycznie w menu Forno Nero dominują placki neapolitańskie. To raczej nic dziwnego. Bardziej interesująca jest obecność pizzy wegańskiej. Zjecie tam również kilka klasycznych przystawek oraz sałatek. Osobny segment zajmuje też fragment, który edukuje łodzian w kwestii stuprocentowo włoskich składników. Spotkaliśmy się z tym już w Peperoncini i dajemy plusa za realizowanie strategii społecznej odpowiedzialności restauracjowej!
Kilka istotnych faktów o pizzy neapolitańskiej:
- znajduje się na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO, więc jej receptura jest dość ściśle określona,
- jest pieczona w piecu opalanym drewnem, w temperaturze około 500°C – trwa to maksymalnie minutę,
- jej środek jest mokry i leje się, a w skrajnych przypadkach przypomina pizzo-zupę,
- ma pulchne, aromatyczne i trochę przypalone ranty.
Patrząc na powyższe zdjęcie – wszystko raczej się zgadza! Pizzę neapolitańską zdecydowanie łatwiej jadło nam się sztućcami, wykrawając ze środka kawałek po kawałku. Na końcu wzięliśmy do rąk ranty, które pozostały i zatapiając w pozostałościach po sosie z pomidorków San Marzano dokończyliśmy posiłek.
Pełne Brzuchy uczą i bawią!
Protip dla #TeamPełneBrzuchy – nie przychodźcie do Forno Nero tuż po otwarciu. Piec może nie być jeszcze wtedy odpowiednio nagrzany, przez co dostaniecie placka nie do końca takiego, jakiego obsługa chciałaby Wam zaserwować. Wpadajcie po południu!
Podobno im mniej składników na pizzy neapolitańskiej tym lepiej. W Forno Nero zdecydowaliśmy się zatem na klasyczną Bufalę. Sos z pomidorków ogrzanych włoskim słońcem, autentyczna mozarella di Bufala, a także ser grana padano zabawiły się w Tinę Turner i zaśpiewały w naszych ustach Simply the best. Całość uzupełniły oliwa z oliwek, świeżo zmielony pieprz i listek bazylii, które potraktowaliśmy jako chórki.
Przed Wami krótka przerwa na dołączenie do grupy Gdzie warto zjeść w Łodzi oraz naszych sociali. Po kliknięciu w nazwę najlepszej potrawy świata momentalnie się do nich przeniesiecie. PIZZA. Zachęcamy również do dyskusji o ulubionych knajpach, nowych odkryciach na gastronomicznej mapie miasta, a także wymiany spostrzeżeń!
Czy danie festiwalowe powróci do Forno Nero?
Dzięki inicjatywie Jemy w Łodzi mieliśmy również okazję spróbować dania festiwalowego Forno Nero. Pizza calzone z bazyliową ricottą, salami ungharese, mozarellą fior di latte, sosem pomidorowym i ricottą była jeszcze bardziej intrygująca. Wewnątrz specyficznego pieroga znajdowało się mnóstwo sera i aromatyczne składniki. Ich włoskość było czuć chyba nawet na pobliskiej ul. Piotrkowskiej. Żałujcie, że obecnie nie ma go już w menu. Napiszcie do Forno Nero jeśli chcecie, aby wróciło. Może się uda!
To jednak nie koniec. Gdybyśmy nie spróbowali deseru, wyszlibyśmy z Forno Nero z niedosytem. Tiramisu okazało się bardziej słodkie, aniżeli kawowe, ale i tak z godnością spełniło swoją rolę solidnie. Ot, takie tradycyjne zwieńczenie włoskiego obiadu!
Wizytę w Forno Nero oceniamy pozytywnie. Nie mamy na razie zbyt dużego punktu odniesienia w kwestii pizzy neapolitańskiej, ale to się zmieni! Do błogostanu Julii Roberts trochę zabrakło, ale Całkowicie OK zdecydowanie nie będzie oceną na wyrost!
Na koniec zapraszamy Was na nasze kanały w mediach społecznościowych. Lajkujcie Facebooka, obserwujcie Instagrama i dołączajcie do grupy Gdzie warto zjeść w Łodzi!
Forno Nero
ul. Piotrkowska 79
Facebook | Menu | Instagram
8 Replies to “Forno Nero”